„The Girl in Red” – Aaron Frisch, Roberto Innocenti

Czy jest jeszcze ktoś, kto nie spotkał się z ilustracjami Roberto Innocentiego (pytanie skierowane jest oczywiście do grupy osób czytających i interesujących się książkami dla dzieci)? Rok temu wydawnictwo Media Rodzina przypomniało nam o tym włoskim artyście dzięki nowemu wydaniu książki o najsłynniejszym pajacyku na świecie, a ostatnio dzięki oficynie Bona z Krakowa możemy się zachwycać „Domem”. Dzisiaj miałam przyjemność poznać dziewczynkę o imieniu Sophia…

„The Girl in Red” to współczesna bajka o Czerwonym Kapturku, przepięknie zilustrowana przez Innocentiego. Ilustrator oferuje nam nowoczesne podejście do wielowiekowej opowieści o chorej babci, złym wilku i dziewczynce w czerwonym płaszczu. Jego błyskotliwe i szczegółowe ilustracje przedstawiają nam trochę inny las – to wielkie miasto, utworzone z betonu oraz cegieł, i gdzieś tam na samym szczycie odnajdujemy Sophie, jej siostrę i matkę, która samotnie wychowuje córki. Na drugim końcu „lasu” mieszka chora babcia, która najbardziej na całym świecie pragnie towarzystwa kogoś bliskiego. Sophia zabiera smakołyki dla babci i rusza przed siebie. Droga do niej jest długa, ale Sophia jest grzeczną i dzielną dziewczynką. Aaron Frisch stworzył niezwykłą opowieść o podróży Sophie przez meandry burzliwego dnia. I gdzieś tam czai się zły wilk, gotowy w każdej chwili zaatakować…

„Opowieści są jak niebo. Potrafią się zmieniać, przynosić niespodzianki, zaskakiwać kiedy nie masz okrycia. Możesz patrzeć w nie jak długo chcesz, ale nigdy do końca nie będziesz wiedzieć, co nadchodzi”.
„The Girl in Red”
Aaron Frisch (Autor), Roberto Innocenti (Ilustrator)
Wydawnictwo Creative Editions (październik 2012)

Komentarze

komentarzy

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aaron Frisch, Bona, Creative Editions, Dom, ilustracja, książki dla dzieci, media rodzina, Roberto Innocenti, The Girl in Red. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 Response to „The Girl in Red” – Aaron Frisch, Roberto Innocenti

  1. mukla pisze:

    Eee…mnie nie bardzo… Chyba wolę jego brukowane uliczki i toskańskie krajobrazy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*